W końcu po miesiącu przerwy w łowach mogłem wybrać się nad rzekę i odpocząć. Byłem przed 11, pogoda ładna na pstrąga, pochmurno i lekka mżawka.
Chciałem też sprawdzić dwa nowe woblery, które przysłał mi Tomek O. Rzeka przywitała mnie niskim stanem wody. Postanowiłem iść w górę rzeki, jednak po godzinie nawet puknięcia, nie zauważyłem nawet uciekającego pstrąga. Kolejne zmiany woblerów, blaszek i zero.
Trudno, trzeba pojechać w inne miejsce, na nieco głębszą wodę. Zmieniam wobka na imitację płoci (Tomek wie jakiego :)) i rzucam. Do 13 nic się nie działo, nagle znudzony prowadząc woblera, uderzenie. Chwila walki i ląduję pstrąga trochę ponad wymiar. W końcu!
Potem zaliczam trzy wyjścia ale nie zapinają się. Trudno. Jestem na zakręcie, rzut, prąd spycha wobka pod brzeg i następuje uderzenie. Nieco dłuższa walka i podbieram pstrąga. Miarka wskazuje 41 cm, ale chudzieńki. Tarło dało się rybkom we znaki.
Do końca dnia jeszcze wyskoczył maluszek i pora wracać. Dzięki Tomek za wobki.
Hehe....Cieszę się , że wobki się sprawdziły ! Dolnośląska szkoła. U mnie jak na razie na zero. Ale jak to mówił wilk do zająca " Nu pakadi " :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem jedziemy razem :-)
OdpowiedzUsuńnie ma sprawy :)
OdpowiedzUsuń..będę na początku kwietnia !
OdpowiedzUsuńnie zapomnij podbieraka :), ciekawe czy będzie co łowić, miejscowi sznurki zakładają, parę znalazłem, a straż gania za podbierakami i tymi co długopisu zapomną.
OdpowiedzUsuńDziś właśnie zakupiłem nową, gumowaną siatkę do podbieraka i będę ją montował! Nie zapomnę! Na wszelki wypadek wezmę i kilka długopisów, może właśnie nimi da się ich jakoś obłaskawić. Wątpię jednak bym spotkał jakąkolwiek kontrolę. Tam gdzie lubię łowić jest dzicz, a w takich miejscach ciężko się kontroluje ;)
OdpowiedzUsuń