wtorek, 14 marca 2017

Ciemięga cd.

Ile to lat? Chyba z osiem minęło jak się wybrałem na pierwsze pstrągowe łowy nad Ciemięgę. Pamiętam dokładnie. Zszedłem do rzeki, pierwszy rzut i siedzi. Trzydziestak. 

Tutaj najczęściej zaczynałem łowienie

Trzy metry niżej i następny. Każdy kto łowił w dawnych czasach wie o co chodzi. 2-3 godziny rzucania i starczy, pstrągów było tyle, że co chwila uderzenie. Kilkadziesiąt ryb i człowiek był nałowiony. Nie było czegoś takiego, że nie biorą. Jak gorzej brały to i tak się połowiło. Jak brały lepiej to trzydzieści wyjętych nie robiło wrażenia. A ryby były różne, od małych dwudziestek do pięćdziesiątek. Raz widziałem rybsko, wielkie rybsko. Cwianiak taki, że jak tylko zobaczył coś nie tak to po nim. Skradałem się do niego ale nic to nie dało. Wtedy spotkałem miejscowego i powiedział mi o wcześniej skłusowanym pstrągu na sznura, ponad 3kg.



  
Dzisiaj zrobiłem spacer z wędką by sobie powspominać co i w jakim miejscu się wydarzyło. Było tego bez liku, wystarczyło spojrzeć na jedno miejsce i wiedziałem co i jak. Tu taki a tam taki. Tu mu tak podałem a tamtemu tak. Tu się chowałem za drzewo a tu klęczałem... 



Wycinka nie ominęła też tej rzeczki. Tną w najlepsze, z rzeki też pousuwane co łatwiej się dało wyjąć. Widok nieprzyjemny. Kilka lat robi swoje, były ryby a teraz nie ma. Były drzewa, krzaki w wodzie, teraz nie ma.


Nad Ciemięgą zapoznałem się z Tomkiem, znajomość trwa do dzisiejszego dnia. Dobry kolega i kompan na rybki. Mogę mu ufać zdradzając miejscówki, kolega tip top.