czwartek, 6 listopada 2014

Wizyta u Mańka

Czas na szczupaki, więc telefon do Mańka i jedziemy. Droga z Lublina prosta, na pierwszym rondzie jedziemy na Białą Podlaską, potem w prawo, później w lewo i w drzewo :). To jesteśmy. Maniek równy chłop, zawiózł, pokazał i łówcie. Po 10 minutach tatko coś ma. Okoń jak koń, zdrowy czterdziestak. Po co zdjęcie, 10 minut i taka ryba, będzie dobrze. Nie było, do 11 słabo. Potem szczupłe się trochę obudziły, jednak mamusiek (tak się nastawiliśmy) nie było. Kilka króciaków i okonki. Klimat tam jest świetny i chce się wracać. Co uczyniliśmy dwa dni temu, jednak zdjęć z tej wyprawy brak.




 Straż graniczna na motorkach



 To nie Mańkowe, to już Bug, znaczy kawałek Bugu

Drugim razem było więcej ryb. Łowiłem na gumy, główki 2-3g. Zmieniłem technikę prowadzenia i dało to efekty, jednak mamusiek dalej nie było. Co dziwne, brak oznak żerowania na wodzie, czasem okonek pogonił drobnicę i tyle. Spotkaliśmy dwóch kolegów z Lublina, okazało się, że jesteśmy z tego samego koła. Mały ten świat. Fajnie się łowiło i gadało.

Tatko na koniec powiedział: Ja tu jeszcze przyjadę i im nie daruję!!!:)


niedziela, 31 sierpnia 2014

Tanew, moja rzeka

Tanew, najpiękniejsza rzeka Roztocza, tajemnicza, mająca swoje humory, rzeka wprost stworzona dla ryb łososiowatych. Rzeka, w której uczyłem się łowić pstrągi, obserwowałem lipienie i spotykałem na swojej drodze różne zwierzęta. Moja rzeka, Tanew.





















poniedziałek, 28 lipca 2014

Dwie wyprawy

Witam.
W ubiegłym tygodniu znalazłem czas na ryby, mimo, że upał, nie chciało się ale nowe koguty czekały już od dawna na sprawdzenie. W poniedziałek koło 10 zameldowałem się nad rzeką, trochę czasu na zmontowanie sprzętu i pierwszy rzut. Pierwszy rzut i siedzi. Na oko koło 30, drugi rzut w to samo miejsce i następny! Mniejszy, poszalał i spadł. Schodzę 3 metry niżej, i znowu to samo, ale też mały. Przez godzinę miałem non stop brania. Ale czas na zmianę miejsca. Zobaczyć koleżkę, którego zawsze płoszę przy brzegu i po  pstrągala namierzonego jakiś miesiąc wcześniej. Koleżki nie było :(, ale kilka minut później ładne uderzenie, kij wygięty, ładna walka i szybko do podbieraka. Zdjęcie telefonem bo nie wziąłem aparatu, dzięki Tomkowi mam to zdjęcie w komputerze.


Po tej rybie połowiłem około 0,5h i dosyć kłucia. Nałowiłem się.

Druga wyprawa w czwartek. Na początku wyjście, dwa pstryknięcia i zmieniłem koguta. Po chwili pstrąg koło wymiaru, potem następny i następny, małe. Tym razem wziąłem aparat.











Na koniec opowiem jeszcze o ładnym pstrągu. Pojechałem w miejsce gdzie już nie byłem dwa lata. Krzaki, że ciężko dojść do rzeki, komary to małe piwo, muchy i gzy nie dają spokoju. Wszedłem w te krzaki, miejsca na brzegu około 20 metrów i wypatrzyłem ładną miejscówkę. Uderzył w pierwszym rzucie, najpierw chciał do góry w gałęzie, chwilę bzyknął hamulec i wróciłem go, potem w dół w gałęzie :), wróciłem, szalał na pięciu metrach między gałęziami, już się trochę zmęczył, zrobił zwrot i kogut wystrzelił jak z procy. Nawet mi nie było szkoda, ryba też musi mieć szansę, chociaż to była gruba pięćdziesiątka. Kiedyś się może spotkamy. Pozdrawiam.

wtorek, 13 maja 2014

Pokręcony świat

Mało czasu mam, na pstrągi za często nie jeżdżę, wyniki też jakieś takie... Ucieszyło mnie spotkanie z Tomkiem, Mateuszem i Robertem, dawno ich nie widziałem, fajnie się łowiło mimo warunków pogodowych. Czekam na więcej :).
Zrobiłem trochę kogutów na pstrąga, kilka razy byłem i jestem zadowolony. Starałem się jak mogłem, nie mam dużej wiedzy na ten temat, jednak pstrągi brały, przekroczyłem magiczne 40 centów.


Pstrążek, deko ponad wymiar
 
 
Częstym przyłowem na koguta są okonie.
 
 Zrobiłem też kilka kogutów na szczupaka. Łowi na nie mój tatko, jakieś szczupaki już się zameldowały i nawet boleń pod 70cm.  Sobie też zrobiłem, ale jakoś nie miałem kiedy pojechać. Cieszy mnie, że ryby na to biorą, to mój debiut, a dużo jeszcze się nauczę.

Kogut na szczuki, 4g

piątek, 7 lutego 2014

Nowy Rok, nowe plany

Witam. Nowy Rok przyniósł ze sobą brak śniegu, temperatury jak nie w zimie. 1 stycznia pojechałem nad rzekę (chociaż miałem w tym roku odpuścić i pojechać w innym terminie), nie nastawiałem się na wielkie łowienie, tylko ot tak, pochodzić, zobaczyć co w trawie piszczy. Rzeka czysta, niska woda (jak zwykle) ale udało się wydłubać dwa pstrągi.

Styczeń






Postanowiłem w tym roku łowić tylko na koguty, a te od Marka zaczęły mi się kończyć. Poczytałem w necie co potrzebne, telefon do Marka co by trochę rozjaśnił sytuację i kupiłem kapki, marabuty i koguta bażanta. Na razie kręciłem na zwykłym imadle modelarskim ale w przyszłym tygodniu dojdzie imadło classic. Nie jest to trudne ale wymaga pewnej wprawy, której jeszcze nie mam. W przyszłości będę chciał kręcić muszki.
Tak mi zleciał czas, aż do wczoraj, gdzie wyposażony w swoje motańce sztuk 6 ruszyłem sprawdzić co ja popełniłem.

Luty








Użyłem tylko dwóch sztuk. Na pierwszego miałem 3 brania, nie udało się zaciąć. Na drugiego jedno branie, ale zacięte i pstrąg równo 40cm zaliczony. 1,5h dobrze spędzonego czasu nad wodą. Radość i motywacja do dalszej pracy jest.

Na to coś wziął ten biedak

Połamania...