poniedziałek, 23 stycznia 2012

Bystrzyca, Ciemięga i ich bolączki.

Jeżdżę na te rzeki od dłuższego czasu. Co się rzuca w oczy? Bystrzyca to rzeka priorytet. Fakt, jak się trafi dzień można ładnie połowić. Jednak nie o tym traktuje mój post. Bystrzyca to rzeka wręcz zarzynana w czasie weekendu. Fakt łowienia przez "wędkarzy" w miejscach niedozwolonych jest bezsporny. Sam trafiłem na dwóch klientów, gdzie jeden leciał do drugiego przez most pokazać koledze złowiony "okaz" na oko 30cm w miejscu, gdzie jest tablica "Tarlisko ryb". W marcu ubiegłego roku udało mi się zrobić fotkę, gdzie ciężarówki przejeżdżają przez rzekę a poniżej swoje harce miłosne uprawiały lipienie. Dosłownie trzy, cztery metry od tego zjawiska.

Bystrzyca. Przejazd ciężarówki. Poniżej tarły się lipienie, 24 marzec

Inną bolączka tej rzeki to kłusownictwo. O niebo mniejsze niż na Ciemiędze, i chyba najbardziej uciążliwa wszechobecna turystyka kajakowa. Z turystyką kajakową wiążą się takie konsekwencje: wjeżdżanie koparek w koryto w celu udrożnienia rzeki, wycinanie drzew, usuwanie krzaków i zwalisk. To tego masa puszek i butelek po różnej maści napojów, nie mówiąc o samych kajakarzach, którzy płynąc nie kryją swojej obecności i słychać ich z daleka. Usuwanie zwalisk itp. wiąże się z utratą miejsc bytowania pstrąga. To mu jest potrzebne do życia, każdy chce mieć swój dom, więc dajmy mu to czego potrzebuje!!!


Bystrzyca potrafi obdarzyć łowiącego pstrągiem o pięknych barwach

Ciemięga. Temat trudniejszy niż Bystrzyca, ponieważ ta rzeka to temat zapomniany przez PZW. Można tu spotkać kłusowników. Często ludzi po wyrokach, którzy zastawiają sznury, łowią na robaka aby później złowione ryby sprzedać i kupić napój, który uszczęśliwia ich na cały dzień. W 2010 roku, pamiętam to jak dziś, złowiłem małego pstrąga z wysokiej burty, na oko 25cm, wypuszczając go, spotkałem się z komentarzem: Co robisz, weź go, ja dzisiaj złowiłem takich (liczby już nie pamiętam dokładnie) ale koło 9. Pytam się go: na co? Odpowiedź: na wędkę. Nic w tym temacie już tłumaczyć nie trzeba. Jednego czego nie ma Ciemięga, kajaków. Rzeka zbyt mała aby uprawiać ten sport, jednak miejscowi i tak dbają starannie aby rybek nie było. Czego się spodziewać. Miejscowość Pliszczyn jest zaraz przy rzece a straż zagląda tam sporadycznie. Były lata świetności tego cieku, były duże pstrągi. Dziadek mi też mówił o tych rybach. Stali bywalcy wiedzą też, że czystość nad nią to temat abstrakcja. Tam jest dosłownie wysypisko śmieci. Można tam było połowić jeszcze we wspomnianym 2010 roku. Pierwszy, drugi rzut i kontakt z rybą. Sam widziałem wtedy pstrąga, którego oceniam na 60+. Ubiegły rok był tragiczny, nie chcę myśleć co będzie w obecnym.

Ciemięga. Gdzieś tu, na tym odcinku był 60+. Ciekawe czy ktoś oprócz mnie go widział?




6 komentarzy:

  1. No co robić Marcinie ! Jak się nie ma co się lubi...

    OdpowiedzUsuń
  2. wschodni zaścianek, wiocha

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie tylko kwestia wiochy ! Tak jest w naszym kochanym kraju wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nice trout!!! beautiful!!!! congratulations!!!
    Pablo from Spain. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Thanks Pablo, I wish you even greater and much more :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dwa lata temu koledze udalo sie wyjac 64cm!!! ja tego samego dnia wyjąłem 46. Ryba jest ale kłósownictwo dobija tą rzekę z rou na rok.

    OdpowiedzUsuń